spałam na polanie
obudził mnie błysk
białych skrzydeł słońca
i krzyk mewy
ścigała jakiegoś drapieżnego ptaka
był ze dwa razy większy od niej
rzucała się na niego raz po raz
i tak kreślili ułomny kardiogram
w poprzek wielkiego nieba
nic z tego nie rozumiałam
przecież mewy nie bronią swoich terytoriów
i nie polują nawet na
pustułki
wreszcie pojęłam że to zrozpaczona matka
której bystrooki głodny zabrał pisklę
wreszcie pojęłam że to zrozpaczona matka
której bystrooki głodny zabrał pisklę
odganiał ją jak natrętną muchę
właściwie się nie przejmował
choć ona nie chciała odpuścić
przegrana nie mieściła się w ptasim
móżdżku
zniknęli za lasem a świat
wciąż nieskazitelnie piękny
przykryła wytworna kopuła
nad świeżym daniem
ze smutku
jakoś czerwiec 2009