spojrzenie w soczewce
skupione promiennie
już iskrzą czarne lonty
źrenic
ładunek podrzucasz w przedsionku
gdzie chętnie cię wpuszczam
przez rozklekotaną bramę
umpf
tak właśnie
ulega destrukcji
prosta architektura
mego serca
umpf
w cieniu czerwieni po prawej
zmory i troski i bóle
ciała na ścianach
czarny agat
dynamit
by w górę nasycić krew
myślą wolą i dbaniem
wziąć wdech
umpf
szeroką arterią w dół
spływają jaskrawe szkarłaty
skarbiec komory lewej
gdzie w stosach na płomień czekają
kadzidło i mirra i złoto
i tnt
przemieszcza się boża iskra
po nitce, po nitce do kłębka
po żyłce, po żyłce do serca
UMPF
2012-01-31
pół
tej zimy cię zgubiłam
bezczynnością i słowem
karmionym jeszcze ciepłym
bochenkiem woli
obok kończyło się
czterdzieści dni obcowania
z niemo skutecznymi
narzędziami tortur
morgenszterny myśli
włosiennica wspomnień
węgliście czarny klęcznik
przyszłości rozwiniętej gdzieś
zupełnie w bok
zimna posadzka rzeczywistości
mój grzech spada na Ciebie
Twoja wina na mnie
dwie krwiste lilie
naczynia połączone
nawet biblijnie
dziś wiem że
Heisenberg był zawsze
naszym patronem
nie odmieni tego
nawet drganie strun
w wymiarach skręconych
i nie pomoże tu żaden
wyż syberyjski srebrzysty
gdy stoję na górze świata
w jego powietrzu przejrzystym
nie widzę cię
nie pada tu nawet
twój cień
poza zasięgiem
znalazłam się
bezczynnością i słowem
karmionym jeszcze ciepłym
bochenkiem woli
obok kończyło się
czterdzieści dni obcowania
z niemo skutecznymi
narzędziami tortur
morgenszterny myśli
włosiennica wspomnień
węgliście czarny klęcznik
przyszłości rozwiniętej gdzieś
zupełnie w bok
zimna posadzka rzeczywistości
mój grzech spada na Ciebie
Twoja wina na mnie
dwie krwiste lilie
naczynia połączone
nawet biblijnie
dziś wiem że
Heisenberg był zawsze
naszym patronem
nie odmieni tego
nawet drganie strun
w wymiarach skręconych
i nie pomoże tu żaden
wyż syberyjski srebrzysty
gdy stoję na górze świata
w jego powietrzu przejrzystym
nie widzę cię
nie pada tu nawet
twój cień
poza zasięgiem
znalazłam się
2012-01-25
podróż na Księżyc
nie mam ochoty polecieć na Księżyc
to martwy, kościsty glob, cmentarzysko
meteorów co chciały ugodzić Ziemię
gdybym już jednak musiała to zrobić
wybrałabym podróż latawcem z deszczu
by ujrzeć tęczę bez atmosfery
tylko w kłującym świetle gwiazd
zagrałabym w leniwego golfa
w stojących słupach lunarnego pyłu
gdybym uderzyła dość mocno
piłeczka zostałaby
księżycem Księżyca
ucałowałabym przez szybkę
odcisk stopy Armstronga
wspaniale zachowaną relikwię
lecz najpiękniejszy byłby widok Ziemi
wyłaniającej się z kontrastów
iskrzące, labradorytowe jabłko
na koniec uciekłabym od tych
zimnych kraterów pustych oczodołów
odbiłabym się prosto w ciepłe
łzawe oko Oceanu Spokoju
to martwy, kościsty glob, cmentarzysko
meteorów co chciały ugodzić Ziemię
gdybym już jednak musiała to zrobić
wybrałabym podróż latawcem z deszczu
by ujrzeć tęczę bez atmosfery
tylko w kłującym świetle gwiazd
zagrałabym w leniwego golfa
w stojących słupach lunarnego pyłu
gdybym uderzyła dość mocno
piłeczka zostałaby
księżycem Księżyca
ucałowałabym przez szybkę
odcisk stopy Armstronga
wspaniale zachowaną relikwię
lecz najpiękniejszy byłby widok Ziemi
wyłaniającej się z kontrastów
iskrzące, labradorytowe jabłko
na koniec uciekłabym od tych
zimnych kraterów pustych oczodołów
odbiłabym się prosto w ciepłe
łzawe oko Oceanu Spokoju
2012-01-03
kątem
nie błyśniesz mi bielą w ultrafiolecie
i w podczerwieni ciepłem nie zaświeci
architektura twych obojczyków
nie zniknie pod puchem pocałunków
kość skóra usta
nie roziskrzy milionów synaps
zapach mężczyzny wschodnich ogrodów
mających swoje miejsce tam
gdzie płyną meandry ciemnych włosów
śnieg płatek ucha
nie będzie synów drzew domu
wideo gier filmów plaży
kawy porannej i lodów
twarzy mej nie rozjaśni
twój słodki uśmiech
i w podczerwieni ciepłem nie zaświeci
architektura twych obojczyków
nie zniknie pod puchem pocałunków
kość skóra usta
nie roziskrzy milionów synaps
zapach mężczyzny wschodnich ogrodów
mających swoje miejsce tam
gdzie płyną meandry ciemnych włosów
śnieg płatek ucha
nie będzie synów drzew domu
wideo gier filmów plaży
kawy porannej i lodów
twarzy mej nie rozjaśni
twój słodki uśmiech
Subskrybuj:
Posty (Atom)