2012-01-31

burzliwie

spojrzenie w soczewce
skupione promiennie
już iskrzą czarne lonty
źrenic

ładunek podrzucasz w przedsionku
gdzie chętnie cię wpuszczam
przez rozklekotaną bramę

umpf

tak właśnie
ulega destrukcji
prosta architektura
mego serca

umpf

w cieniu czerwieni po prawej
zmory i troski i bóle
ciała na ścianach
czarny agat
dynamit

by w górę nasycić krew
myślą wolą i dbaniem
wziąć wdech

umpf

szeroką arterią w dół
spływają jaskrawe szkarłaty
skarbiec komory lewej 
gdzie w stosach na płomień czekają
kadzidło i mirra i złoto
i tnt

przemieszcza się boża iskra
po nitce, po nitce do kłębka
po żyłce, po żyłce do serca

UMPF

pół

tej zimy cię zgubiłam
bezczynnością i słowem
karmionym jeszcze ciepłym
bochenkiem woli

obok kończyło się
czterdzieści dni obcowania
z niemo skutecznymi
narzędziami tortur

morgenszterny myśli
włosiennica wspomnień
węgliście czarny klęcznik
przyszłości rozwiniętej gdzieś
zupełnie w bok
zimna posadzka rzeczywistości

mój grzech spada na Ciebie
Twoja wina na mnie
dwie krwiste lilie
naczynia połączone
nawet biblijnie

dziś wiem że
Heisenberg był zawsze
naszym patronem
nie odmieni tego
nawet drganie strun
w wymiarach skręconych

i nie pomoże tu żaden
wyż syberyjski srebrzysty
gdy stoję na górze świata
w jego powietrzu przejrzystym
nie widzę cię
nie pada tu nawet
twój cień

poza zasięgiem
znalazłam się

2012-01-25

podróż na Księżyc

nie mam ochoty polecieć na Księżyc
to martwy, kościsty glob, cmentarzysko
meteorów co chciały ugodzić Ziemię

gdybym już jednak musiała to zrobić
wybrałabym podróż latawcem z deszczu
by ujrzeć tęczę bez atmosfery
tylko w kłującym świetle gwiazd

zagrałabym w leniwego golfa
w stojących słupach lunarnego pyłu
gdybym uderzyła dość mocno
piłeczka zostałaby
księżycem Księżyca

ucałowałabym przez szybkę
odcisk stopy Armstronga
wspaniale zachowaną relikwię


lecz najpiękniejszy byłby widok Ziemi
wyłaniającej się z kontrastów
iskrzące, labradorytowe jabłko

na koniec uciekłabym od tych
zimnych kraterów pustych oczodołów
odbiłabym się prosto w ciepłe
łzawe oko Oceanu Spokoju

2012-01-03

kątem

nie błyśniesz mi bielą w ultrafiolecie
i w podczerwieni ciepłem nie zaświeci
architektura twych obojczyków
nie zniknie pod puchem pocałunków

kość skóra usta

nie roziskrzy milionów synaps
zapach mężczyzny wschodnich ogrodów
mających swoje miejsce tam
gdzie płyną meandry ciemnych włosów

śnieg płatek ucha

nie będzie synów drzew domu
wideo gier filmów plaży
kawy porannej i lodów
twarzy mej nie rozjaśni

twój słodki uśmiech