nie mam ochoty polecieć na Księżyc
to martwy, kościsty glob, cmentarzysko
meteorów co chciały ugodzić Ziemię
gdybym już jednak musiała to zrobić
wybrałabym podróż latawcem z deszczu
by ujrzeć tęczę bez atmosfery
tylko w kłującym świetle gwiazd
zagrałabym w leniwego golfa
w stojących słupach lunarnego pyłu
gdybym uderzyła dość mocno
piłeczka zostałaby
księżycem Księżyca
ucałowałabym przez szybkę
odcisk stopy Armstronga
wspaniale zachowaną relikwię
lecz najpiękniejszy byłby widok Ziemi
wyłaniającej się z kontrastów
iskrzące, labradorytowe jabłko
na koniec uciekłabym od tych
zimnych kraterów pustych oczodołów
odbiłabym się prosto w ciepłe
łzawe oko Oceanu Spokoju
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz