2012-02-28

w plecy

kiedy myślałam że już mam to za sobą
spokojna na dobrych podstawach mięśni
dzielna walką z wiatrem i dystansem
niemal joginka przedwieczna
kiedy rozwijały się już we mnie
zwoje nowych
materiałów na ludzi
z głębin wychynęła na mnie
czarna płachta
żałoba

co za obrzydliwe słowo

żałoba
płacząca rzeką żaba śluzowa
ba! nienasycona i miękka
jak usta rozpulchnione szlochem
bażoła
żołaba
ciek niemiecki graniczny wolno płynący
łożaba, jak mówiłam
śliski wyraz
w żałosnym kółku próbujący zamknąć
coś co tak znakomicie oddaje słowo
rozpacz
rozpłacz i
rozpącz się
na tysiąc kawałków słonego lodu
rozplącz więzy i roz-zerwij
i spacz się wstecz
bez oglądania

umarłeś dla mnie ledwie wczoraj
po trzech miesiącach agonii
diagnoza w okolicach zwrotnika koziorożca
a po niej nieoperacyjny rak zimy
twe oczy zamknięte na klucz
ptaków powracających
i nie przywróci cię do
życia cud równonocy
ani nawet picie
niebieskiego mleka

2012-02-24

drążyciel

Drogi Książę Maroko
składam na twoje ręce wyrazy
powszechnie uznawane za niecenzuralne

Pozostaję nieutulona w żalu
że wybrałeś fasadową postawę
Księcia Maroko
cherubinową żonę
koszmary nietoperzy
i strachu gładką dłoń
na twym gardle
co czyni cię
Drogi Książę Maroko
całkowicie odpowiedzialnym
za toksyczny wakat na stanowisku
Prezydenta Świata

Wyłącznie przez twe uchybienia
zagrożona wyginięciem jest
Miłość Pierzasta
nieliczne jeszcze żyjące osobniki
umrą bezpotomnie

Oskarżam cię nareszcie
o zaniechania w sprawie
wyzwolenia motyli
nieuzasadnione
karmieniem robaka
hodowaniem wątroby
much w nosie

Stało się
źle
gdy zaprzepaściłeś
oczy swe
wiatraki
i mnie
szeptem

dziś każdy z twych licznych plusów
odzieram z wertykalnego wymiaru
zostawiam same myślniki
ty
Gwiazdo nierozpalona
Smolisty dziadygo
Kondensatorze niemocy
Wszystko-wali-się-lu

tak!

Drogi Książę Maroko
Kapitanie płytkiego bajora
Ocean z miłością całuje
twe brzegi gdy śpisz
i nie
będzie ci oszczędzone

2012-02-20

1740

270 lat stąd
żyją moi przodkowie
krew z mojej krwi
i mur z kości
jam cała z ich wapnia
wodoru i tlenu
pali ich mój oddech

ostatnio najdalszy był mi człowiek
ledwo 4 dłonie temu
trzykrotnie bliżsi sobie
razem ucztujemy
na ciałach praojców

bracie, podziel się chlebem
siostro, to twoja woda

zdejmij swą dłoń z metalu
jesteś tak samo mną
jak to kim się stanę
już za lat 100

ulepmy sobie boga
roboczo, życzliwie
z czerwonej gliny
która nie stwardnieje

lutnęło

w Tesco nocą byłam
całkiem sama
neuron bez synapsy
zbędna ludzka walizka

w Tesco nocą jest wszystko
w najlepszym porządku
osobom chwilowo
bezdomnym wesoło
przygrywa artysta
głodny najtaniej

w Tesco nocą wszystko będzie
policzone przez robota
który pokieruje
panią dalej

w Tesco nocą
nie da się pomyśleć
dalej niż za regał
wyższy od człowieka
maszynie od białka
zmarzły sterowniki

niezbyt przytulnie jest
nocą w Tesco
ale przynajmniej jest
ciepło