270 lat stąd
żyją moi przodkowie
krew z mojej krwi
i mur z kości
jam cała z ich wapnia
wodoru i tlenu
pali ich mój oddech
ostatnio najdalszy był mi człowiek
ledwo 4 dłonie temu
trzykrotnie bliżsi sobie
razem ucztujemy
na ciałach praojców
bracie, podziel się chlebem
siostro, to twoja woda
zdejmij swą dłoń z metalu
jesteś tak samo mną
jak to kim się stanę
już za lat 100
ulepmy sobie boga
roboczo, życzliwie
z czerwonej gliny
która nie stwardnieje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz