Anioł Aleksander
Ląduje na ławce
Gdzie siedzę zalana
Łzami
Powoli wysupłuje
Twarz spomiędzy palców
Tłumaczy jak ją wystawić
Do wiatru
Boję się na niego
spojrzeć
Wszak piękny może być
Posłaniec boży
Jak zwykły człowiek
Sam wypruty
Z tkanki miłości
Tuli skrzydła
Nie do zdarcia
Bierze za rękę
Prowadzi do domu
Wąską kładką
Alei Zwycięstwa
początek 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz